Zabójczy dla zwierząt wirus ASF w Wielkopolsce

Ranking odmian rzepaku
Jak zarobić na uprawie rzepaku – ranking odmian rzepaku
26 grudnia 2019
Ptasia grypa w Polsce
Powrót ptasiej grypy do Polski
8 stycznia 2020

Zabójczy dla zwierząt wirus ASF w Wielkopolsce

Wirus ASF

Wirus ASF

Spełnia się czarny scenariusz hodowców trzody chlewnej. Niebezpieczny wirus ASF dotarł na Zachód Polski oraz do Wielkopolski, z której pochodzi co trzecia świnia w Polsce.

Wartość krajowej produkcji wieprzowiny wynosi nawet 20 mld zł rocznie, więc konsekwencje ASF mogą być dotkliwe dla całej gospodarki.

 

Jak rozprzestrzenia się wirus ASF

Afrykański pomór świń (ASF) to choroba niegroźna dla ludzi, ale zabójcza dla dzików i trzody chlewnej. W Polsce wirus pojawił się po raz pierwszy w połowie lutego 2014 r. Dotąd zmagali się z nim rolnicy w południowo-wschodniej oraz północno-wschodniej części kraju. Jednak w listopadzie wirus ASF przemieścił się o 300 km na zachód.

Pierwszy jego przypadek został wykryty w powiecie wschowskim w Lubuskiem, następne w powiatach: zielonogórskim (gminy Bojadła, Sulechów, Zabór) oraz nowosolskim (gminy Kolsko, Nowa Sól i Nowe Miasteczko). W ostatnich dniach grudnia dotarł do Wielkopolski, gdzie walka z nim będzie jeszcze trudniejsza z powodu dużej koncentracji pogłowia świń (około 3,5 mln sztuk) i większej populacji dzików.

– Rozprzestrzenienie się ASF byłoby dramatem, nie tylko dla gospodarki Wielkopolski – powiedział na konferencji wicedyrektor Wydziału Infrastruktury i Rolnictwa Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego, Zbigniew Król.

Walka z wirusem ASF

Nie jest jednak łatwo pokonać wirusa odpornego na różne działania środowiskowe. Drobnoustroje przetrwają w wieprzowinie nawet po jej zamrożeniu, zapeklowaniu lub wędzeniu. Nie ma też żadnej szczepionki. Dlatego też jedyną metodą zwalczania tej choroby jest wybijanie zwierząt i usuwanie z lasów padłej zwierzyny.

W niektórych regionach Belgii władze dokonały nawet całkowitej eksterminacji dzików. Z ASF walczą też Niemcy, którzy z pomocą specjalnie wyszkolonych psów, szukają w lasach martwych dzików. W Polsce rolnicy skarżą się na zbyt mały odstrzał zwierząt prowadzony przez koła łowieckie. Tę sytuację ma zmienić uchwalona pod koniec grudnia przez Sejm specjalna ustawa.

Minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski tłumaczył posłom, że wiele kół łowieckich nie podjęło odpowiednich działań. – Dlatego państwo nie może dalej tolerować braku odstrzału. Jeżeli ktoś będzie występował przeciwko tej ustawie, musi wiedzieć, że działa na szkodę polskiego rolnictwa — powiedział Jan Ardanowski. Co zmieniają nowe przepisy?

Specustawa na dziki

Gdy przepisy wejdą w życie, odstrzał sanitarny zwierząt będą mogli prowadzić nie tylko myśliwi, ale tak jak na Zachodzie Europy, również policjanci, żołnierze, strażacy i pogranicznicy. Przepisy zakazują także blokowań polowań, co w Polsce zdarzało się ekologom. Budowa niecek dezynfekcyjnych rozpocznie się bez obowiązku uzyskania pozwoleń, a środki Funduszu Leśnego trafią na nowe ogrodzenia w lasach.

Ustawa też, jak podaje Gazeta Prawna, upoważnia wojewodę do wydania polecenia nadleśniczemu, aby na danym terenie dokonał odstrzału oraz postawił np. płoty, które uniemożliwią zwierzętom migrację z terenów leśnych. Zarządcy dróg publicznych poniosą kary, jeśli mimo nakazu powiatowego lekarza weterynarii lub wojewody, nie zamkną znajdujących się w pasach drogowych przejść dla zwierząt lub nie zbudują zasieków.

Jednak, aby choroba dalej się nie rozprzestrzeniała, wiele zależy także od samych rolników. Prawo zobowiązuje ich do przestrzegania zasad bioasekuracji.

Bioasekuracja w gospodarstwach hodowlanych

– Liczę na samodyscyplinę wielkopolskich rolników, bo wirus jest łatwo przenoszony i bardzo żywotny — mówił Zbigniew Król z Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego — Jego źródłem są dziki, ale przeważnie przenosi go człowiek, np. na butach. Wystarczy wyprawa do lasu i potem wejście do chlewni i może być gotowe nieszczęście.

Dlatego w gospodarstwach należy rozłożyć maty dezynfekujące, a dostęp do pomieszczeń inwentarskich powinien być tylko dla osób pracujących przy zwierzętach, które mają specjalną odzież i obuwie, noszone jedynie w chlewni.

Najwięcej kosztów pochłania jednak ogrodzenie całego gospodarstwa, aby nie dostały się do niego dzikie zwierzęta. Na realizację takiej inwestycji rolnicy mogą otrzymać od państwa dofinansowanie. Niektórzy jednak obawiają się, że z powodu afrykańskiego pomoru świń nastąpi spadek cen skupu żywca i rozważają likwidację stad trzody chlewnej.

Od tego więc, jak państwowe służby weterynaryjne oraz leśne, poradzą sobie w najbliższym czasie z chorobą ASF, zależy przyszłość wielu hodowców z kluczowej gałęzi produkcji rolnej.