Zmiany klimatu niosą z sobą coraz poważniejsze ryzyko wystąpienia niekorzystnych zjawisk naturalnych, które mogą zniszczyć uprawy na polach i pozbawić rolników ich dochodu.
Dlatego też warto ubezpieczyć własne zasiewy m.in. od suszy, która po ciepłej i bezśnieżnej zimie znów może dotknąć nasz kraj.
Dotacje dla ubezpieczonych
Jednak nie tylko sytuacja przyrodnicza, ale także przepisy prawa wymagają, aby rolnicy, którzy dostają unijne dopłaty bezpośrednie, ubezpieczyli przynajmniej połowę zasianych pól. Polisa jest bowiem obowiązkowa na zboże, kukurydzę, rzepak, rzepik, chmiel, tytoń, a także na warzywa gruntowe, truskawki, ziemniaki, buraki cukrowe, rośliny strączkowe oraz drzewa i krzewy owocowe.
Musi obejmować przynajmniej jedno ryzyko spośród pięciu w ustawowym katalogu tj. powódź, grad, suszę, ujemne skutki przezimowania oraz przymrozki wiosenne. Wystarczy więc ubezpieczyć się np. tylko od gradu, co nie jest sporym wydatkiem, a już zostanie spełniony ustawowy obowiązek. Znacznie droższe są niestety polisy na wypadek suszy. Jednak nieubezpieczenie dotowanych upraw także kosztuje, gdyż wiąże się z sankcjami.
Wynoszą one dwa euro od jednego hektara i muszą być uiszczone na rzecz lokalnej gminy. To nie jedyne negatywne konsekwencje braku polisy. Bez niej rolnicy nie dostaną też w pełnej kwocie rządowej pomocy, np. w przypadku suszy. Banki nie przyznają im także preferencyjnie oprocentowanych kredytów, dotowanych przez rząd na pokrycie skutków klęsk naturalnych.
Poza tym opłaca się sięgnąć po środki z budżetu państwa, który dofinansowuje ubezpieczenia upraw rolnych i zwierząt gospodarskich.
Rządowe dopłaty do ubezpieczenia
W tym rok rząd przeznaczył na dopłaty do ubezpieczeń dla rolników 350 milionów złotych. Jest to kwota mniejsza w porównaniu do poprzedniego roku o 200 milionów złotych. Decyzja o uszczuplenie środków może wynikać z faktu posiadania wolnych środków, niewykorzystanych w budżecie na 2019 rok.
Dotacja, z jakiej mogą skorzystać właściciele rolni, pokrywa 65% składki.
Jest przyznawana na ubezpieczenie od szkód spowodowanych przez huragan, powódź, nawalny deszcz, grad, piorun, osunięcie ziemi, lawinę, suszę, a także przez ujemne skutki przezimowania oraz przymrozki wiosenne. Niestety nie wszystkie uprawy mogą rolnicy ubezpieczyć z państwową dotacją. Dotyczy ona tylko produkcji roślinnej obejmującej zboża, kukurydzę, rzepak, rzepak i chmiel.
Takie wsparcie otrzymają też sadownicy oraz plantatorzy truskawek, buraków cukrowych, ziemniaków i roślin strąkowych. Ministerstwo Rolnictwa zawarło z siedmioma firmami umowy dotyczące ubezpieczeń z udziałem państwowych środków.
Są to: PZU SA, TUW, Concordia Polska, InterRisk, TUZ, Pocztowe Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych oraz oddział VH WaG TUW w Polsce.
W tych wymienionych firmach rolnicy mogą wykupić dotowane polisy, których stawka taryfowa nie przekracza 9% sumy ubezpieczenia. Wartość tej sumy po konsultacjach społecznych rząd ustalił na jeden hektar w zależności od uprawy.
Dla zbóż będzie ona wynosiła 13 200 zł, dla rzepaku – 10 200 zł, kukurydzy – 8470 zł, a np. dla chmielu – 61 650 zł.
Ubezpieczenie zwierząt gospodarskich
Program dofinansowanych ubezpieczeń obejmuje również zwierzęta gospodarskie na wypadek wystąpienia strat w wyniku huraganu, powodzi, deszczu nawalnego, gradu, pioruna, obsunięcia się ziemi, lawiny, uboju z konieczności np. po zdiagnozowaniu w stadzie groźnego wirusa. Dopłaty do ubezpieczeń obejmują bydło, świnie, konie, owce, kozy oraz drób.
Kwota ubezpieczenia kształtuje się w zależności od gatunku, np. dla jednej sztuki bydła wynosi 9 800 zł, natomiast dla koni – 12 300 zł, owiec – 700 zł, świń – 1560 zł, a dla kur – 53 zł. Towarzystwa ubezpieczeniowe przygotowały jednak szerszą ofertę dla przedsiębiorców rolnych, która wykracza poza polisy dotowane.
Ma to szczególne znaczenie dla hodowców, prowadzących działalność na dużą skalę, gdzie nagły wypadek, może spowodować poważne straty i wymagać nakładu wielu środków, aby przywrócić opłacalność prowadzonej działalności. Dlatego warto nie zawężać swojego ubezpieczenia tylko do ustawowego katalogu.