Hodowcy trzody chlewnej muszą spełnić wiele wymogów, aby rozpocząć działalność i prowadzić ją zgodnie z obowiązującymi regulacjami. Nawet rolnik, który w swoim gospodarstwie, posiada jedną świnię na własne potrzeby, ma obowiązek zarejestrować ją jako stado w powiatowym biurze ARiMR.
Prawdziwe wyzwania stoją jednak przed hodowcami świń na większą skalę.
Wielkie fermy w lokalnym środowisku
Zanim inwestorzy przystąpią do budowy ogromnej fermy świń, muszą zdobyć wiele ważnych pozwoleń. Gdy planują chów lub hodowlę świń powyżej 2000 stanowisk dla świń o wadze ponad 30 kg, lub 750 stanowisk dla macior, potrzebują tzw. zintegrowanego pozwolenia na korzystanie ze środowiska.
Ten rodzaj pozwoleń ma zapobiec przemieszczaniu się tzw. brudnych technologii do regionów, gdzie wymogi ochrony środowiska są łagodniejsze. Przepisy ujednolicają więc standardy ochrony środowiska w całej Unii Europejskiej. Pozwolenia liczą nawet kilkadziesiąt stron, a zatwierdzają je przedstawiciele urzędów wojewódzkich i marszałkowskich.
Do obowiązków hodowców trzody chlewnej na wielką skalę należy także przygotowanie tzw. planów nawożenia na podstawie składu chemicznego nawozów oraz potrzeb pokarmowych roślin i zasobności gleb.
Plany te potwierdzają następnie Okręgowe Stacje Chemiczno-Rolnicze. To tylko niektóre, kluczowe wymagania, jakie stoją przed dużymi farmerami. Jednak działając na mniejszą skalę, trzeba także zmierzyć się z obowiązującymi regulacjami prawnymi.
Alternatywa dla wielkich ferm
Lokalni rolnicy nie dysponują aż tak potężnymi środkami, by móc postawić nowoczesne chlewnie, często prawie w całości skomputeryzowane. Dla nich szansą staje się hodowla ras rodzimych, tradycyjnych. Działalność nie jest objęta aż takimi rygorami środowiskowymi, a dzięki specjalnym programom ochrony zasobów genetycznych może być ważnym źródłem dochodów.
Warto spełnić formalne wymogi, aby przystąpić do tego programu, gdyż wiążą z nimi dopłaty rolnośrodowiskowe. Wystarczy zdecydować się na jedną z trzech chronionych, rodzimych ras: puławską, złotnicką białą lub złotnicką pstrą.
Do programu kwalifikuje hodowców rasy puławskiej lubelski oddział Polskiego Związku Hodowców i Trzody Chlewnej POLSUS, a w przypadku rasy złotnickiej białej lub pstrej Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu. Prowadzą oni także specjalne Księgi Hodowlane danego stada, które każdy rolnik musi zarejestrować, a wszystkie zmiany w nim zgłaszać do powiatowych biur ARiMR.
Walka z wirusem ASF
Niezależnie jednak, czy hodowca posiada wielkotowarowe trzody chlewne, czy też prowadzi ekologiczne gospodarstwo rolne z niewielką hodowlą rodzimych ras, musi spełnić obowiązki wynikające z przepisów o bioasekuracji. – Szczególnie teraz, w obliczu walki z ASF, niezbędna jest właściwa bioasekuracja.
Budynki muszą być tak zaprojektowane i wybudowane, aby maksymalnie ograniczyć możliwość zawleczenia choroby ze środowiska. Jeżeli chcemy uratować hodowlę trzody chlewnej w Polsce, to również tego typu obiekty są niezbędne – podkreślał minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski podczas otwarcia w tym roku nowoczesnej chlewni w Cieślinie w Łódzkiem.
Zasady bioasekuracji mają właśnie chronić stado przed wirusem afrykańskiego pomoru świń (ASF).
Zasady bioasekuracji
Czego więc należy bezwzględnie przestrzegać w świetle obowiązujących przepisów? Przede wszystkim świnie muszą być trzymane w pomieszczeniach, do którego nie mają dostępu inne zwierzęta: domowe lub wolnożyjące. Paszę, którą żywią się świnie, należy także przechowywać w miejscach szczelnie zamkniętych.
Rolnicy są zobowiązani do dokładnego mycia i dezynfekcji obór. Prowadzą także ewidencję osób wchodzących do budynków i pojazdów wjeżdżających na teren fermy.
Wszyscy, którzy pracują przy zwierzętach, muszą dezynfekować odzież ochronną i obuwie. Przed wjazdem do gospodarstwa i przed wejściem do pomieszczeń powinny być rozłożone maty dezynfekujące. Wielki nacisk położony jest także na regularne zwalczanie gryzoni.
Jeśli hodowcy nie spełnią wymagań bioasekuracji, grożą im kary grzywien nakładane przez państwową służbę weterynaryjną.